Kiedy byłam dzieckiem, moja mama piekła miodownik przy każdej okazji. Był ciastem obowiązkowym na świątecznym stole. Jednak z czasem został wyparty innymi wypiekami i na długie lata o nim zapomniałam. W tym roku postanowiłam odświeżyć przepis i zrobiłam próbę generalną przed Świętami. Wyszedł fantastyczny, smakuje dokładnie tak jak zapamiętałam. Cudowne smaki dzieciństwa :)
Kruche miodowe blaty przełożone kremem grysikowym. Wierzch zwieńczony czekoladą i orzechami.
Jeśli nie jesteście przekonani, to może pomoże Wam fakt, że same ciasto można upiec nawet na kilka dni wcześniej. Przełożyć też dobrze jest na 1-2 dni przed krojeniem. W lodówce spokojnie postoi przez całe święta i na pewno się nie zepsuje. Polecam :)
Składniki na ciasto:
forma 20 cm x 30 cm- 500 g mąki pszennej
- 130 g cukru pudru
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 200 g zimnego masła, pokrojonego w kostkę
- 3 łyżki płynnego miodu
- 2 jajka
- szczypta soli
Wszystkie składniki ciasta łączymy, szybko zagniatając gładkie, jednolite ciasto. Gotowe dzielimy na 4 równe porcje, owijamy folią spożywczą i chłodzimy w lodówce przez 30 minut.
W tym czasie szykujemy 4 arkusze papieru w rozmiarze blaszki. Kolejno wałkujemy porcje ciasta i pieczemy w temperaturze 180 stopni ok. 10 minut, do czasu aż ciasto się zrumieni.
Upieczone ciasto przekładamy na kratkę. Tak samo postępujemy z pozostałymi porcjami.
Składniki na krem:
- 120 g kaszy manny
- 1 litr mleka
- 250 g masła
- 150 g cukru pudru
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
3 szklanki mleka gotujemy w rondelku. Pozostałe mleko dokładnie mieszamy z kaszą i łączymy z gotującym się mlekiem. Gotujemy na małym ogniu przez kilka minut, aż kasza zgęstnieje. Mieszamy co jakiś czas by nie przywarła do dna. Gotową przykrywamy folią spożywczą i studzimy.
Masło ucieramy z cukrem pudrem na jasną, puszystą masę. Nie przerywając ucierania dodajemy łyżka po łyżce kaszę. Pod koniec dodajemy ekstrakt waniliowy. Ucieramy do uzyskania jednolitej konsystencji.
Pierwszy blat układamy w blaszce i wykładamy 1/3 kremu. Przykrywamy drugim blatem i na nim kolejną porcję masy. Na to 3 blat i krem, przykrywamy ostatnim blatem.
Składniki na polewę czekoladową:
- 100 g mlecznej czekolady
- 20 g masła
- garść orzechów włoskich
Ciasto chłodzimy w lodówce, najlepiej przez 24 godziny.
Smacznego :)
Kiedy byłam dzieckiem, moja chrzestna piekła miodownik przy każdej okazji:-) I tylko ona. Może ja musze przejąć teraz pałeczkę, jak Jej nie ma wśród nas...?
OdpowiedzUsuńMarzenko koniecznie :) Pozdrawiam ciepło!
Usuńu mnie na to ciasto mówi się "stefanka" uwielbiam je po prostu i chyba nigdy mi się nie znudzi :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam :) W tym roku będzie na Święta ;)
OdpowiedzUsuńWygląda idealnie;) Mi Nigdy takie równe warstwy nie wychodzą.
OdpowiedzUsuńMiodownik to jest to, co tygryski lubia najbardziej :) Pycha!
OdpowiedzUsuńSpokojnych, rodzinnych i radosnych Swiat!
Kocham to ciasto<3
OdpowiedzUsuńuwielbiam to ciacho :) nie jadłam całe wieki.
OdpowiedzUsuńUwielbiam to ciasto, jednak przyznam się: nigdy go nie piekłam, bo robią to kobiety z mojej rodziny. Wychodzi im znakomity, a ja kosztuję. Są wspaniałe, tak jak Twój! :)
OdpowiedzUsuńKOCHAM MIODOWNIK!:)
OdpowiedzUsuńTyle pysznych warstw :)
OdpowiedzUsuńBardzo je lubię.Piekłam ostatnio w wersji czekoladowej.
OdpowiedzUsuńKojarzę takie ciasto z dzieciństwa,jeśli to te smaki,to ciasto było przepyszne:)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że bardzo by nam smakował :)
OdpowiedzUsuńMiodownik wyszedł rewelacyjne 😀 nie Zdążyłam zrobić zdjęcia 😀
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo :)
OdpowiedzUsuń